KANADA

"Kanada pachnaca zywica" (A. Fiedler)

 

   Kto kiedykolwiek czytal ksiazke Arkadego Fiedlera o tym tytule musial marzyc o spotkaniu z tym odleglym i jakze pieknym krajem.

Przyznaje, ze w czasie kiedy z zapartym tchem wchlanialem lekture tej ksiazki nie myslalem, ze prawie 50 lat pozniej stane na tej ziemi i bede mogl pic oryginalny syrop klonowy ze szklanki...

   Kanada przywitala nas chlodnym powiewem wiosennym.

W prowincji Quebec trafilismy jeszcze na zime i sporo sniegu, liczne jeziora pokryte do tej pory tafla lodu, a krajobraz w wielkich czesciach zalany woda.

   Kanada jest w stanie powodzi (druga polowa kwietnia 2019 r.) 

Teren w duzej czesci zalany - wolny przejazd jedynie przez Highway.

W drodze towarzyszy nam widok pracujacego wojska rozkladajacego worki z piaskiem

by ratowac przynajmniej czesc domostw przed zalaniem...

   Sytuacje utrudniaja tez ciagle opady deszczu. Deszcz na szczescie ustapil po pierwszych dwoch dniach naszego pobytu w Kanadzie i teraz mielismy juz tylko slonce.

   Nasza podroz rozpoczelismy od Toronto gdzie wyladowalismy po locie z Berlina z miedzyladowaniem w Reykjaviku.

   W kilku slowach postaram sie opisac nasza przygode z Kanada i zamieszcze wybrane fotki co jednak tylko w przyblizeniu odda to co tu faktycznie nas spotkalo.

   Pod wrazeniem bedziemy z pewnoscia jeszcze dlugo.


Toronto


Poczatek naszej kanadyjskiej przygody - Toronto.

Toronto wita nas deszczem...

Jestesmy na Brookfield Place.

Piekna, nowoczesna architektura wkomponowana w stare, malownicze fasady. 

Oprocz pomieszczen biurowych i przeroznych sklepow, a takze  stacji metra mozna tu rowniez odwiedzic Hockey Hall of Fame.

Kanadyjczycy maja na punkcie tego sportu prawdziwego bzika, to widac na kazdym kroku.

Z punktu widokowego mozna podziwiac Skyline Toronto.

Charakterystycznym i bardzo znanym znakiem architektonicznym panoramy Toronto jest jeden z najwyzszych budynkow na swiecie - CN Tower, ktorego wysokosc 553 m jest imponujaca. Wjechalismy na wieze z platforma widokowa i tylko zla pogoda byla nieznaczna przeszkoda do pelnego rozkoszowania sie widokiem. Przez panujaca mgle widzielismy tylko fragmenty rozciagajacej sie pod nami panoramy miasta.

Po zjechaniu obejrzelismy Distillery District gdzie kiedys masowo produkowano szkocka whisky. Sceneria prawdziwie filmowa, jak z filmow z Al Capone...

 



Ottawa


Stolica Kanady - Ottawa.

Miasto polozone na poludniu prowincji Ontario nad rzeka Ottawa w poblizu granicy amerykanskiej. 

Do najbardziej znanych miejsc w Ottawie nalezy Parliament Hill, Kanal Rideau oraz Muzeum Narodowe.

Zahaczylismy w drodze rowniez o Muzeum Historii Ludzkosci usytuowane nad rzeka Rideau i National Gallery.

Mimo, ze Ottawa nie nalezy do najwiekszych miast Kanady, to strategiczne polozenie zadecydowalo o nadaniu miastu statusu stolicy. Piekne miasto z licznymi parkami i skwerami. Szczegolnie podobaly nam sie okolice parlamentu nad kanalem Rideau, ktory uwazany jest w zimie za najdluzsze lodowisko na swiecie. Wszedzie czysto, a liczne zabytki starannie przygotowywane do sezonu letniego znajduja sie w renowacji. Przy tym niesamowite kontrasty - typowe amerykanskie traki w tle historycznych fasad. Przed Galeria Sztuki Kanadyjskiej (National Gallery) znana figura pajaka, ktora az sie prosi o pamiatkowa fotografie. Dosyc liczne sa tu rowniez monumenty poswiecone bohaterom wojen, od czasow formowania Kanady po czasy II wojny swiatowej. Tak jak w innych miastach Kanady liczne miejsca potyczek z indianami i oddzialami amerykanskimi, ktore probowaly podporzadkowac ten region Stanom Zjednoczonym. Spacerujac po miescie rzuca sie w oczy spokoj i jakby bezstresowosc mieszkancow, widok calkowicie odmienny od duzych miast Europy gdzie pospiech i stress to jakby juz normalnosc...

Nie obylo sie bez odwiedzenia slynnego Byward Marketu.

Tradycyjne potrawy serwowane w licznych knajpkach i kafejkach az prosza sie o zrobienie przerwy w spacerze i skosztowanie przy kufelku kanadyjskiego piwa lub flilizance dymiacej kawy. 


Kraina 1000 Wysp  (Thousand Islands)


Rzeka Swietego Wawrzynca - Kraina 1000 Wysp w prowincji Ontario.

Granica miedzy kanadyjska prowincja Ontario a stanem Nowy Jork po stronie USA. 

Czesc z tych ponad tysiaca wysp i nawet najmniejszych wysepek o powierzchni stanowiacej zaledwie powierzchnie dla domkow przypominajacych domy dla lalek nalezy do USA, a druga czesc do Kanady.

Wyspy te leza calorocznie ponad powierzchnia wody (to warunek uzyskania statusu wysepki). Niektore z tych wysp sa wielkosci pozwalajacej na usytuowanie kilku posiadlosci jednak wiekszosc to pojedyncze domy. Czesc z tych wysp jest rowniez kompletnie niezamieszkana.

Nasza wyprawe rozpoczynamy w miejscowosci Rockport skad wyruszamy w rejs statkiem wycieczkowym. Przez te kilka godzin mamy mozliwosc podziwiania tych "cudow architektury", z ktorych kilka faktycznie zasluguje na ta nazwe. Jednym z nich jest z pewnoscia znajdujacy sie lezacej po amerykanskiej stronie, na wyspie Heart, prawdziwy zamek Boldt (Boldt Castle).

Najbardziej zadziwiaja jednak te male wyspy-domy gdzie po opuszczeniu budynku stoi sie juz jedna noga w wodzie...

W calym tym skupieniu wysp jest tez jedna z wielkich ciekawostek i zarowno unikatow, a mianowicie znajduje sie tu najkrotszy na swiecie most pomiedzy dwoma krajami - kilkumetrowe polaczenie miedzy USA a Kanada. Bylismy tu z poczatkiem kanadyjskiej wiosny i tylko mozemy sobie wyobrazic jak pieknie jest tu latem, a jeszcze bardziej jesienia.

 



Quebec City

Quebec City to stolica francuskojezycznej prowincji o takiej samej nazwie.

Miasto nad rzeka Sw. Wawrzynca o renomie jednego z najpiekniejszych miast Kanady jest jednym z najstarszych miast Ameryki Polnocnej (rok zal. 1608) a jego starowka wpisana jest w liscie swiatowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.

Poruszajac sie po  tym pieknym miescie odnosi sie wrazenie, ze jest sie w Europie.

Zabytkowe uliczki starego miasta, zamki i fortece do zludzenia przypominaja francuskie miasteczka, a niezliczone knajpki o doskonalym menu dodatkowo uzupelniaja to wrazenie.

Mimo, ze znajdujemy sie w dwujezycznym kraju, jakim jest Kanada, odczuwa sie tu na kazdym kroku francuskosc tego regionu. W zasadzie nie slyszy sie tu innego jezyka jak francuski, jedynie turysci usilujacy sie porozumiec czy zamowic posilek w restauracji posluguja sie w wiekszosci jezykiem angielskim.

Ponad miastem panuje niepodzielnie potezny zamek Chateau Frontenac (obecnie hotel), u ktorego podnoza rozciaga sie cytadela i malownicza starowka  Petit Champlain. Ta czesc miasta to wylozone brukiem uliczki z niezliczonymi sklepikami i dominujacymi restauracjami. Postanowilismy sprobowac doskonalosci kuchni kanadyjskiej w oprawie francuskiego wina w restauracji Lapin Saute. Wspanialosci... W tej oprawie obchodzilismy nasza 40-letnia rocznice slubu, z dala od domu, rodziny i przyjaciol. Atmosfera Swiat Wielkanocnych dodatkowo dodaje uroku spacerom po barwnych uliczkach. Jestesmy pod wrazeniem - doprawdy piekne miasto.


Montmorency Fall


Na polnocny wschod od Quebec w Parku de la Chute-Montmorency rozciaga sie malownicza panorama wodospadu Montmorency. 

Zimowa jeszcze sceneria nadaje otoczeniu dodatkowego uroku.


Basilika von Sainte-Anne-de-Beaupre


Znane miejsce pielgrzymek - Bazylika z rozlokowanymi w otoczeniu kaplicami symbolizujacymi droge krzyzowa.

Sanktuarium w prowincji Quebec stanowiace rocznie cel dla 0,5 miliona pielgrzymow.

Sciany Bazyliki ozdobione licznymi freskami. W bocznych scianach znajduja sie trzypietrowe okna z bogatymi witrazami.

 


Park Narodowy Algonquin


Park Narodowy Algonquin to czesc Kanady zwiazana nieodlacznie rowniez z historia Polski. Ok. 80 % mieszkancow tutejszych okolic ma przodkow wywodzacych sie z Polski. To byli drwale i flisacy, ktorzy ciezka praca stawali tu na nogach jako osadnicy. Wielu z nich stracilo przy tej ciezkiej pracy zycie - czasy byly nielatwe, a okolica prawie niezamieszkala. Do tego wielkie ilosci dzikiej zwierzyny - losie i czarne niedzwiedzie... Okolice jeszcze dzisiaj wydaja sie byc dosyc biedne (jak na warunki Kanady).

Na jednym ze zdjec widac baner z prawie na czasie zapowiedzia festynu kaszubskiego - niestety zaledwie kilka dni po naszym wyjezdzie z Kanady.

Swoja droga skad oni tu wiedzieli, ze ta droga bedzie przejezdzal Kaszub?

Jestesmy tu w miejscowosci o nazwie Wilno! 

Highway przecina wielkie powierzchnie lasow - z obu stron przewazaja lasy mieszane z duza iloscia brzozy. Daje nam to wyobrazenie jakie panuja tu widoki podczas Indian Summer... W parku narodowym panuje jeszcze zima - wydeptana w sniegu sciezka wchodzimy do czesci stanowiacej muzeum drwalnictwa. Wlasnie tutaj mozemy sie zapoznac z tym jaka prace wykonywali tu pierwsi polscy osadnicy. 

Zalegajacy snieg siega jeszcze powyzej kolan, woda w przyleglych jeziorach skuta lodem, ktory jest juz kruchy ale ciagle jeszcze zalega powierznie. Jakby nie bylo po przejsciu jeszcze niezbyt duzej odleglosci lapie klasycznego "zajaca" - niestety nie zabralem butow na sniezne wyprawy (sam sobie winien). Nie jest tak zle bo miekkie ladowanie w sniegu...

Sprzet znajdujacy sie w muzeum to oryginalne eksponaty jakimi poslugiwali sie pracujacy tu ludzie.

Ogromne klody drzewa przygotowane do transportu pokazuja jeszcze dzis wyobrazalny trud wykonywanej tu pracy.

 


Niagara Falls


Wodospad Niagara - prawie symbol Kanady... Jezeli rozmowa dotyczy Kanady, to wiadomo, ze w pewnym momencie zostanie wymieniona nazwa tego wodospadu. 

Polozony na granicy miedzy USA a Kanada wodospad sklada sie z olbrzymich rozmiarow wodospadow, przy czym jeden (mniejszy) znajduje sie po stronie amerykanskiej, a drugi (wiekszy) nalezy do Kanady. Olbrzymie ilosci wody powoduja nieustanny szum w uszach a unoszaca sie w duzych ilosciach para wodna sprawia, ze powietrze jest bardzo wilgotne.

Tlumy odwiedzajacych to miejsce nieustannie fotografuja wodospad i uwieczniaja swoj pobyt w tym miejscu. Z naszej wykupionej wczesniej przejazdzki statkiem niestety nic nie wyszlo bo na jeziorze u stop wodospadu zalegaja jeszcze duze ilosci kry. Niestety zima w Kanadzie jeszcze nie calkowicie ustapila miejsca wiosnie...


Montreal


Poruszajac sie wzdluz Rzeki Sw. Wawrzynca (St. Lawrence River) nie sposob ominac drugiego pod wzgledem liczby mieszkancow miasta Kanady - Montrealu.

Polozone na wielkiej wyspie posrodku rzeki miasto, to drugie na swiecie pod wzgledem wielkosci francuskojezyczne miasto na swiecie - tylko Paryz jest wiekszy.

Miasto nierozlacznie zwiazane jest z indianskim plemieniem Irokezow, ktorzy byli tu pierwszymi, rdzennymi mieszkancami zanim przybyli tu europejscy osadnicy.

Piekne zabytki zmieszane z nowoczesnoscia i wiele zieleni to obraz miasta. Mozna tu jednak spotkac tez bardzo wiele negatywnych obrazkow - zebrajacy i narkomani, a takze drobni kieszonkowcy prubujacy pozbawic przechodnia portfela... Obrazki, ktorych do tej pory nie widzielismy w poprzednich miastach Kanady.

Z gory, z parku Mont Royal ogladalismy rozlegly widok na polozone u stop gory miasto. W parku Circuit G. Villeneuve przejechalismy po torze wyscigowym Formuly 1, obok bylego centrum wystawy Expo oraz przy bylym Stadionie Olimpiskim.

Najwieksze wrazenie zrobil na nas historyczny kosciol w samym sercu miasta - Katedra Notre Dame. Piekne rzezby i historyczne freski nadaja temu miejscu imponujacy charakter.

Na Placu rzed Katedra bylismy swiadkami  pieknego koncertu muzykow, co jeszcze wzbogacalo atmosfere tego miejsca.