NEAPOL

 

Po pieknych dniach spedzonych na Costiera Amalfitana czyli Wybrzezu Amalfi czas udac sie do Neapolu, gdzie spedzimy ostatnie dni naszego urlopu.

Udajemy sie wiec do Sorrento skad kolejka Circumvesuviana jedziemy do Neapolu.

Omijajac Pompeje i Herculaneum przejezdzamy u podnoza Wezuwiusza az do Neapolu gdzie udajemy sie taksowka do naszego hotelu w centrum miasta.

Po ulokowaniu sie w naszym nowym „gniazdku“ udajemy sie na spacer ulicami.

Jeszcze niezbyt pewni co czeka nas w tym roku – czy znowu jak w minionym roku – sterty smieci... Jestesmy jednak mile zaskoczeni, bo tym razem Neapol powital nas ze swojej lepszej strony. Po stertach smieci z ubieglego roku ani sladu. Owszem sa jeszcze miejsca – szczegolnie te opanowane przez ulicznych handlarzy i wloczegow  (okolice Piazza Garibaldi) – gdzie powiedzmy delikatnie - nie jest najczysciej, jednak nie mozna tego porownac z tym co zastalismy podczas ostatniego tu pobytu. Co tu duzo pisac – Neapol jest piekny i wart odwiedzenia! Jest tutaj ta typowa wloska atmosfera. Te jakze typowe dla Neapolu widoki porozwieszanych przez ulice linek z praniem i niezliczone ilosci skuterow na ulicach, a takze totalny chaos ruchu ulicznego, gdzie co drugi kierowca telefonuje z telefonem “przy uchu” i nie interesuje sie jaki jest wlasnie kolor swiatla na sygnalizacji ulicznej… Przechodniu - sam jestes sobie winien, ze osmieliles sie wejsc na przejscie dla pieszych …na zielonych swiatlach ! To tak krotko o atmosferze neapolitanskiej ulicy, gwarnej i zatloczonej.

Wszedzie sklepy z tanimi, markowymi ciuchami – butiki przescigaja sie z ofertami.

Jest tez sporo sklepow z kategorii “extra”, gdzie na ceny lepiej nie patrzec… Czyli - jest normalnie… Samo miasto Neapol nie ma najlepszej opinii jezeli chodzi o bezpieczenstwo turystow, na kazdym kroku trzeba uwazac na “kieszonkowcow”,  ktorzy bardzo lubia dzialac przy pomocy skuterow… Dlatego nie odwazylem sie na nocne zdjecia w pieknie oswietlonym miescie.  Troche szkoda…

Miasto ma bardzo duzo do zaoferowania dla turystow, nie mowiac juz o muzeach a kazdy kosciol, ktorych tu niezliczona ilosc to prawdziwy skarbiec… Widac “reke”

panujacej tu niepodzielnie mafii – ona to wlasnie jest tego wszystkiego patronka.

Kazdy z napotkanych kosciolow to zbiornica skarbow – taki sobie rodzaj muzeum.

Zawartosc jednak niektorych z nich starczylaby na wypelnienie kilku muzeow. Bylismy pod wrazeniem tego przytlaczajacego bogactwa, mimo, ze fasady tych kosciolow nie sugerowaly swojej zawartosci. Zaczelismy wiec od kosciolow…

Nasza wedrowke rozpoczelismy bazylika Santa Maria del Carmine i dalej poprzez Duomo San Gennaro, Santa Chiara i San Domenico Maggiore dotarlismy do Gesu Nuovo. Bylo to cos w rodzaju spotkania z roznymi epokami i stylami sztuki.

Idac znana Spaccanapoli mialo sie wrazenie, ze jest sie w jednym wielkim muzeum i tylko zmienia sie trakty historyczne…Spaccanapoli dotarlismy do stacji kolejki gorskiej Montesanto. Wjechalismy na gore skad rozposciera sie piekna panorama na cala zatoke i Neapol. Jeden dzien poswiecilismy dzielnicy portowej z dlugimi molami i pasazem nadmorskim. Po drodze zamki - Castel Nuovo (zamek miejski z XIII w.) i  wyrastajacy ze skal w morzu zamek d´Ovo (z IX wieku ).

Doskonale utrzymane zabytki z wieloma atrakcjami. Z murow Castel d´Ovo mamy piekna panorame na zatoke i czesc Neapolu w kierunku Vomero i Chiaia. Idac dalej wchodzimy do parku miejskiego gdzie akurat trwa festyn dla rodzin z dziecmi. Dalej akwarium gdzie mozna zobaczyc jak wyglada zatoka pod woda. W otaczajacym parku pelno spacerowiczow – na kocach i wprost na trawie – taki sobie piknik po wlosku. Nastepna nasza wyprawa to Chiaia, Mergellina i Vomero - dzielnice z tym jakze typowym dla Neapolu charakterem. Od czasu do czasu slychac nawolywania kupcow i wszedzie gdzie sie ruszysz zapraszaja do knajpek, ktorych tu niezliczone ilosci. Kazda z nich ma swoj charakter - juz tylko po kolorach wystroju poznac, ze akurat znalazles sie w sasiedztwie. Granicza one po prostu "na styk"...

I znowu po drodze te piekne koscioly, muzea, zabytki...

Mysle, ze na jakis czas starczy nam Neapolu. Z pewnoscia kiedys znowu...