LONDYN 2008

Londyn – ktoz nie zna Londynu? No wiec dobrze - krotko tylko garstka wrazen…

Udaje sie do tej europejskiej metropolii razem z moimi dwoma synami - robimy sobie po prostu taka meska wyprawe - kilka dni ...bez kobiet nie zaszkodza!

Przybylismy samolotem do Luton – ok. 45 km na polnoc od Londynu. Dobre polaczenie systemu Shuttle bus spowodowalo, ze po niespelna 2 godzinach znalezlismy sie w miescie – na dworcu Victoria. Stad mielismy juz tylko “zabi skok” do naszego hotelu na Warwick Way. Jako, ze mieszkalismy w Westminster, mielismy wszedzie blisko. W Londynie pojecie “blisko” mozna tlumaczyc roznie… Do czesci krolewskiej, tj. do  Buckingham Palace bylo na piechote ok. 800 m., a dalej jezdzilismy juz “tube” jak londynczycy okreslaja swoje metro. Zeby jednak dobrze zwiedzic miasto i tu obowiazuje zasada poruszania sie piechota. Tylko ten sposob gwarantuje, ze wczujesz sie atmosfere miasta i cos zobaczysz. A do zobaczenia w Londynie masz wielki wybor. To nic, ze juz to znasz, ze tyle juz o tym wiesz – musisz to po prostu znowu zobaczyc!  I tak po kolei na twojej drodze - Buckingham Palace, Victoria Memorial, Westminster Abbey i Big Ben. Po minieciu zmiany warty krolewskiej gwardii konnej – Horse Guards – dochodzisz do Trafalgar Square gdzie obowiazkowo wchodzisz do National Gallery i brak ci slow… Prawdziwe skarby kultury, ktorych obejrzenie laskawa krolowa udostepnia Tobie za darmo! To rzadkosc, ale fakt... Po ochlonieciu przechodzisz przez St. James´s Park i udajesz sie w kierunku Tamizy. To juz nastepny dzien wyprawy, bo tu czeka cie mnostwo ciekawostek i kilka kilometrow marszu nim dotrzesz do Tower Bridge. Mijajac po drodze wszystkie te ciekawe mosty z Millennium Bridge wlacznie przechodzisz przez bankowa czesc miasta – City of London z nieslychana architektura zdominowana projektami sir Normana Fostera i docierasz do Tower of London. Po spotkaniu z historia udajesz sie do Tower Bridge i przechodzisz na druga strone Tamizy do City Hall. Budynek o ksztalcie owalnym, w ktorym urzeduje burmistrz. Czesc z tej trasy powtarzamy poznym wieczorem, bo zgodnie z oczekiwaniem napotykamy tu na bardzo atrakcyjne motywy. Wieczorne spacery z aparatem nad Tamiza to prawdziwa przygoda dla lubiacych fotografowanie nocne – ciekawe iluminacje robia wrazenie. Miasto w nocnym oswietleniu to odrebny temat… Te kilka dni w Londynie to niezapomniane przezycie. Miasto potrafilo dokonac czegos, co rzadko w duzych aglomeracjach sie udaje – nie widac tu ani wloczegow, “wysmarowanych” graffiti fasad budynkow, a takze – co wazne - nie spotykasz tu lezacych na ulicy czy w parkach smieci. Wszystko to sprawia, ze do Londynu zawsze warto wrocic!

Londyn cz. I

Londyn cz. II

London by Night