Piza 2011

Jakze bedac w Toskanii nie "wpasc" do tego miasta... Na to miasto poswiecilismy niespelna trzy kolejne dni naszego urlopu i przybylismy tu z Florencji. I tutaj pogoda byla wspaniala wiec moglismy bez przeszkod kontynuowac nasze kolejne spotkanie z bella Toscana. Najwieksze przezycie tym razem dotyczy z pewnoscia wejscie na szczyt oslawionej krzywej wiezy - symbolu tego miasta. Mimo iz bylismy tu juz wielokrotnie, zawsze byly przy wiezy prowadzone jakies prace restauracyjne i wejscie na nia bylo niemozliwe. Jakaz byla tym razem nasza radosc kiedy okazalo sie, ze naszym pragnieniom nie stoi nic na przeszkodzie. Nasze wrazenie w pelni potwierdzilo nazwe tej budowli - jest ona nie tylko z zewnatrz krzywa, ale i przy wchodzeniu wewnetrzymi, bardzo waskimi schodkami, mozna bylo tez odczuc, ze budowla ta bardzo odchyla sie od pionu...

Z czubka wiezy rozlega sie szeroka panorama na Apeniny i polozone u stop wiezy miasto.

Kolejne bardzo mile przezycie, ktore udalo nam sie wreszcie spelnic po latach wojazy po bella Italia. Niezapomniane wrazenia dostarcza tez jak zwykle caly Miracoli Piazza z tymi wszystkimi znajdujacymi sie zabytkami (zdjecie obok). Zwiedzilismy rowniez cala starowke Pizy z jej wszystkimi ukrytymi urokami starej zabudowy z okresu renesansu i jeszcze dawniej. Cale ciagi kamienic kupieckich wzbudzaja niesamowite wrazenie. Piekne miasto godne odwiedzania...