I tak wszystko obraca sie wokol pilki noznej - czyli magia FCB

Duzo mozna jeszcze pisac o stolicy Katalonii – praktycznie kazdy z godnych uwagi i odwiedzenia punktow Barcelony zasluguje na odrebny opis.

Postaram sie w skrocie podsumowac to, co spotkalismy w nastepnych dniach naszego tu pobytu. Nie bede jednak opisywal wszystkeigo - zbyt wiele ma to miasto do zaoferowania.

W czesci miasta Barceloneta nie sposob przejsc obok monumentu Krzysztofa Kolumba, ktory swoja wysokoscia znacznie panuje nad okolica i gdzie wciaz pelno turystow. Pomnik przypomina wygladem slynna kolumne Nelsona stojaca na Trafalgar Square w Londynie. Od tego pomnika bogato zdobionego scenami historycznymi i strzezonego przez lwy wchodzimy prosto w slynna La Rambla gdzie mozna kupic czego dusza zapragnie, albo tez skorzystac z jednej z licznych tu kafejek czy restauracji. Ceny sa tu jednak dosyc wysokie i trzeba uwazac gdzie sie akurat znajdujesz… W kartach Menu nie figuruja nigdzie ceny napojow, a te sa nieziemskie – jak juz pisalem 1 piwo – 10€. Mozna tu usiasc na wolnym powietrzu przy stoliku pod platanem i w spokoju odpoczac przed dalszym zwiedzaniem.

Idac wzdluz La Rambla dochodzi sie do malowniczego Placa de la Catalunya z licznymi fontannami .

Wszedzie tu pelno kolorowych papug, ktore wraz z golebiami przekonuja przechodniow do dokarmiania przekrzykujac sie nawzajem.

W miescie, gdziekolwiek jestes, wszedzie widoczne sa znaki klubowe FC Barcelona - balkony i fasady budynkow obwieszone flagami klubowymi tak, jakby byly to flagi panstwowe. To niesamowite i z drugiej strony bardzo malownicze...

Z Placa de la Catalunya ma sie polaczenia wszystkimi srodkami komunikacji miejskiej do roznych czesci miasta. Tutaj tez wsiedlismy do metra i udalismy sie do innej czesci miasta w poszukiwaniu wrazen typu sportowego. Jakze byc w Barcelonie i nie zajrzec do “swiatyni” Katalonii jakim jest stadion Camp Neu, stadion pilkarskiego klubu FC Barcelona. W zasadzie marzylismy o obejrzeniu na zywo meczu tego klubu, bo takie wydarzenie jest prawdziwa gratka dla kibica i milosnika tej druzyny. Podczas naszego pobytu druzyna Barcy rozgrywala jednak mecz na wyjezdzie z Deportivo la Coruna wiec pozostalo nam zwiedzenie stadionu i czesci muzealnej. Zobaczylismy stadion w calej okazalosci - wlacznie z kabinami zawodnikow, czescia rekreacyjna i zabiegowa, szatnie zawodnikow. Przeszlismy sie tez tunelem wiodacym zawodnikow na murawe i bylismy tez w sektorze dla sprawozdawcow i komentatorow sportowych. Mielismy tez okazje przejsc sie po lozach honorowych i sektorach prywatnych dla rodzin zawodnikow, ktore byly oznaczone nazwiskami pilkarzy. Calosc kosztowala nas 23€ od osoby i stanowila nie lada przezycie.

Tego samego wieczoru moglismy sie na wlasnej skorze przekonac jak podchodza Katalonczycy do pilki noznej. Siedzielismy wlasnie wraz z Maciejem w lokalnej knajpce przy kolacji kiedy rozpoczal sie mecz… Na duzym ekranie w towarzystwie miejscowych fanow obejrzelismy to widowisko… Tak, to bylo widowisko – zaprezentowane bylo wszystko co mozna spotkac w pilce noznej – strzelone zostalo 9 bramek, z tego 3 przypadly na idola Barcelony - Messi´ego. Mecz zakonczyl sie zwyciestwem FCB 5:4 przy szalonym dopingu zgromadzonych kibicow. Przez czas trwania meczu poczulismy sie jakbysmy byli ich czescia chociaz daleko nam do temperamentu poludniowcow… Podczas tego meczu zjedlismy jako zakaske do piwa niesamowita ilosc oliwek i slonych orzechow - wlasciciel knajpki byl niesamowicie szczodry i spieszyl sie z podawaniem tych specjalow i zwracal uwage by zawsze bylo cos na stole. Mimo, ze nie jestem specjalista od nadziewanych oliwek – te byly super dobre, a Maciej stwierdzil, ze tak dobrych jeszcze nie jadl ...

Calkowicie inna atmosfere przezywamy w starej Katedrze.

Wchodzac do tego poteznego gmachu pograzonego w polmroku i oswietlonego tylko przez wpadajace poprzez witrazowe okna swiatlo dzienne zostajesz przeniesiony w zupelnie odmienny swiat – szybko zapominasz, ze przed wejsciem do tego budynku tetni juz zycie XXI w. Historia Katedry siega wstecz az do VI wieku – wnetrze z trzema nawami wyposazone w dziela malarzy i rzezbiarzy glownie okresu gotyku nalezy do najpiekniejszych gotyckich dziel Hiszpanii.

Posrodku nawy glownej, ktora jest znacznie szersza od naw bocznych, znajduje sie krypta, do ktorej schodzi schodami sie nieco w dol. Tutaj znajduje sie albastrowy sarkofag sw. Eulalii – patronki Barcelony. Calosc Katedry jest jak wiele obiektow tego typu jednym wielkim museum. Oltarze boczne to rowniez dziela sztuki – kazde w swoim rodzaju, a nalezacy do budynku kruzganek, po ktorym paradnie przechadzaja sie gesi dopelnia calosci. Ten kruzganek to malowniczy ogrod wsrod palm, cyprysow i magnolii z gotycka kaplica i slynna ze spektaktli “L´ou com balla” studnia.

Dla milosnikow historii i starej, tradycyjnej sztuki jest Katedra niewatpliwie top adresem – tu mozna rzeczywiscie znalezc cos dla spokoju duszy… Do tego ta atmosfera tajemniczosci - lubie takie miejsca.

Jedna z wielu atrakcji wieczornego zycia miasta jest tez niesamowicie spektakularny pokaz na Placa d´Espana. Kiedy zapada zmwrok zaczyna sie pokaz magicznej fontanny Montjuic . Przy muzyce i kolorowych swiatlach zmieniajacych caly czas swoja barwe magiczna fontanna dziala na tlumy widzow jak zaczarowana. Kazdy w skupieniu obserwuje zmieniajace sie jakby w rytm muzyki kolejne fazy wytryskow wody, ktora podswietlana nadaje calosci rzeczywiscie magiczny charakter. Przybyla na ten spektakl publicznosc jest oczarowana - wszyscy staraja sie zrobic duzo zdjec albo utrwalic to na filmie...

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ta magia fontann od Placa d´Espana az po Montjuic jako wodna aleja po obu stronach pasazu… Niezapomniana atmosfera – polecam wszystkim, ktorzy wybieraja sie do Barcelony - to trzeba zobaczyc.

Jeszcze inne miejsce, ktore zasluguje na uwage, to z pewnoscia Luk Triumfalny i cala jego okolica, gdzie mozna zaobserwowac caly czas przebywajaca tu mlodziez, ktora znalazla w tym miejscu szczegolne miejsce spotkan. Szeroka aleja porosnieta z obu stron wysokimi palmami jest bardzo dluga i prowadzi prosto do malowniczego parku, gdzie caly jeszcze czas podziwiac mozna kwitnace i wonne kwiaty, a obficie owocujace o tej porze roku palmy daktylowe przescigaja sie bogatymi gronami, ktore jakby chcialy odpasc od drzew. Piekna przyroda poludnia ma tutaj pole do popisu.

Nasza przygoda z Barcelona zapewne dlugo jeszcze pozostanie w naszej pamieci i byc moze jeszcze kiedys skusimy sie by tu powrocic, jedno jest pewne – to miasto jest jednym z piekniejsczych, ktore do tej pory widzialem… Te kilka dni tutaj wzbogacily bez watpienia moja ciekawosc na inne strony naszego kontynentu, bo przekonaly mnie w tym, ze sa jeszcze inne ciekawe miejsca poza Wlochami, ktore pozwalaja oczarowac przybysza jeszcze pozna jesienia…

Kommentare: 9 (Diskussion geschlossen)
  • #1

    Witold Jarzyna (Samstag, 17 November 2012 09:35)

    Serdecznie witam wszystkich czytajacych - zgodnie z obietnica to juz ostatni moj artykul z cyklu Barcelona. Urzeczony tym co mnie tam zastalo napisalem tym razem byc moze troche wiecej, ale mysle, ze takie blogi pomoga tez troche tym wszystkicm, ktorzy nie moga sie jeszcze zdecydowac na wyjazd w tamte strony, a wszystko z tym zwiazane okryte jest wielka niewiadoma. Dla tych tylko jedno - nie przejmujcie sie - nasza Europa jest otwarta dla wszystkich, a ze jest warta odwiedzania to i tak nie podlega dyskusji od dawna. Tylko troche samozaparcia i checi - samoloty czekaja, a plecach jest pojemny...
    Z Berlina pozdrawia wszystkich przyjaciol - Witek

  • #2

    Andrzej P. (Samstag, 17 November 2012 23:52)

    Pamietasz mnie jeszcze - pisalem na twoim blogu komentarz latem?
    Rozmawialem z Jurkiem, to on mowil mi ze tu sie wpisal na Barcelonie.
    Widze, ze u ciebie wszystko toczy sie jak kiedys i nadal podrozujesz - masz racje, ja tez tak robie.
    Wrocilem niedawno z Egiptu, ale to juz nie to co kiedys - brakowalo mi swobody poruszania sie.
    W Barcy bylem chyba z jakies 5 lat temu i tak jak ty wrocilem z wielkimi wrazeniami.
    Obiecalem sobie wtedy, ze tam jeszcze wroce, ale do dzisiaj nie udalo sie, bo zawsze znajduje cos innego.
    Co sie stalo, ze zmieniles kierunki? Myslalem, ze ty juz nie odejdziesz od Italii, a tu patrzcie.
    To u gory jest naprawde dobre i ciekawie napisane.
    Pozdrowienia - Andrzej

  • #3

    Kasia (Montag, 19 November 2012 11:01)

    Teraz jestem już całkowicie zadowolona, bo jednak dotrzymałeś obietnicy.
    Bardzo fajny cykl i z przyjemnością się czytało, dzięki!

    Kasia

  • #4

    Gregor (Montag, 19 November 2012 17:46)

    Witaj Witek.
    Szkoda, ze nie byles w Barcelonie w pelni sezonu, wtedy plaza Barcelonety jest pelna, a Ramblasem ciezko przejsc. Z tym meczem na wyjezdzie miales pecha, a moze szczescie - w ubieglym roku bylem z kolesiami na meczu Barcy z Realem, czlowieku to bylo przezycie, jeszcze trzy dni pozniej nie moglem normalnie mowic. W Barcelonie bylem juz wiecej razy, ale w tak poznej jesieni jeszcze nie. Calkiem interesujaco opisales to twoje spotkanie z tym miastem. Na twojej stronie masz Klasse fotki, tak trzymaj.
    Pozdrawiam z Münster
    Gregor

  • #5

    Wiktor (Dienstag, 20 November 2012 09:08)

    Aż nie chciało mi się wierzyć - jest dalszy ciąg!. Nawet aż dwa kawałki – to nazywam rzetelność. Nie mogę narzekać, bo całkiem rzeczowo podchodzisz do sprawy, a podawanie przykładowych cen uważam za bardzo pomocne i interesujące, chociaż jak sam piszesz to właśnie one najszybciej się zmieniają. Zawsze jednak ma się coś od czego można zacząć przy planowaniu takiej wycieczki. Dla mnie jest to zawsze dosyć poważny punkt, bo lubię już wcześniej wiedzieć na co mnie stać, a co jest poza zasięgiem.
    W twoich galeriach ze zdjęciami masz kilka całkiem niezłych, fajnie się je ogląda. Nad Brdą już bardzo zimno i „pogoda w kratkę“ i tylko „oby do wiosny“ (ciekawe czy jeszcze pamiętasz takie slogany?).
    Pozdrawiam - Wiktor

  • #6

    Stefan (Freitag, 23 November 2012 11:24)

    Po przeczytaniu całego cyklu i obejrzeniu zdjęć mam wrażenie jakbym już tam kiedyś był. Przekazałeś w ciekawy sposób dużo informacji o interesującym mieście.
    Stefan

  • #7

    Radek (Donnerstag, 29 November 2012 10:38)

    Fascynujacy cykl artykułów o niezwykle interesującym zakątku Europy.
    Chyba mnie przekonałeś do podróży w kierunku Barcelony.

    Pozdrawiam serdecznie - Radek

  • #8

    Dorota (Donnerstag, 29 November 2012 12:09)

    Przelecieliśmy Hiszpanię latem na szybciaka i mamy dobre wspomnienia – do Katalonii jakoś nie trafiliśmy, ale tam chcemy się wybrać osobno. Dużo dobrego dotarło już do nas o tym mieście i pewnie w przyszłym roku tam wylądujemy.
    Mój domowy kibic piłkarski gada tylko o FCB – to prawdziwy maniak. Tym łatwiej będzie mi go namówić.
    Już nawet wiem jak to zrobimy – Grześka wyślę na mecz, a sama w tym czasie pójdę na shopping po La Rambla! Czemu nie?
    Takie wyjazdy są najlepsze – każdy ma to, co lubi.
    Do tego jeszcze ta gorąca atmosfera Hiszpanii i te wszystkie wspaniałości – o tak, to będzie niezła zabawa!
    Dzięki za typ – Dorota i Grzegorz (jeszcze nie wie)

  • #9

    Viola (Samstag, 08 Dezember 2012 17:57)

    Bardzo rzeczowe podejscie do tematu ze strony Doroty - podoba mi sie! Musze sobie zapamietac!
    Czytalam te artykuliki z zaciekawieniem - znam Barcelone juz od kilkunastu dobrych lat. Zawsze kiedy jestesmy w Hiszpanii staramy sie odwiedzac stare katy jak Madryt, Valencje i Barcelone, z ktorymi mamy siele wspomnien z lat mlodosci. W Barcelonie poznalam mojego meza Diego, z ktorym obecnie mieszkamy w Hamm. Przejrzalam twoje fotografie - ciekawe ujecia i dosyc duzy zbior.
    Pozdrawiam z Westfalen
    Viola