Orient tradycyjny i sztuka handlowania

Kolejny dzien spotkania z Dubai City – spotkanie z tradycja i zyciem codziennym.

Udajemy sie do historycznej dzielnicy Deira polozonej wzdluz morskiej zatoki Dubai Creek, ktora dzieli ta czesc miasta. Dubai Creek to wprawdzie morska zatoka, ale jest stosunkowo waska i tym bardzo przypomina ujscie rzeki. Ozywiony ruch wodny odbywa sie tu przy pomocy stateczkow zwanych abra.

Za doslownie grosze przemieszcza sie tu przez ten szlak wodny z dzielnicy Deira do Bur Dubai i Bastakiya. To najstarsza okolica miasta, w ktorej dominuje handel i caly czas czuje sie podmuch historii…Brak tu tak dominujacych wszedzie wiezowcow, zabudowa jest tradycyjna i niska. Tutaj tez nad brzegami po obu stronach Creek znajduja sie roznorodne lokale z charakterystycznymi dla roznych stron swiata potrawami. Dominuje tu jednak kuchnia libanska, a jej kucharze to prawdziwi artysci tego rzemiosla. Personel to glownie Azjaci z takich krajow jak Indie, Pakistan czy Tajlandia. Wszyscy bardzo mili i z nienaganna znajomoscia jezyka angielskiego. Spora czesc tych lokali znajduje sie tez na tzw. Dhow, tj. tradycyjnych zaglowcach Zatoki Perskiej i Oceanu Indyjskiego. Wieczorne uczty na pokladzie tych plywajacych barow jest bardzo widowiskowe i wielobarwne.


W Deira zapoznalismy sie z przeszloscia tego regionu odwiedzajac Fort Al-Fahidi z mieszczacym sie tam obecnie Dubai Museum gdzie poznajemy troche z faktow historii tego regionu, kiedy jednym z glownych zajec mieszkancow bylo polawianie perel. Z tego byl ten region znany do czasu kiedy to w Japonii wynaleziono sztuczne hodowle perel. Gdyby nie odkryto tutaj ropy naftowej, pewnie do dzisiaj nikt nie zwrocilby uwagi na Emiraty Arabskie.

Dalej spacerujemy po waskich uliczkach wsrod niezliczonych kramow i dominujacych ostrych zapachow przypraw Orientu. Historyczny Old Souk z chroniaca od slonca drewniana konstrukcja dachu sprawia na przechodniu niesamowite wrazenie. Te ozdobne zwienczenia drewniane przyciagaja uwage swoimi elementami konstrukcyjnymi i zawieszonymi pod nimi drewniamymi latarniami.

Kramarze w bardzo dyskretny, ale stanowczy sposob przekonuja przechodniow do skosztowania przysmakow i dokonania handlu. Ten orientalny sposob handlowania, gdzie sprzedajacy ma ogromna satysfakcje pertraktowania ceny z kupujacym udziela sie kazdemu kto tutaj przebywa. Nie sposob oprzec sie temu przezyciu. Ja rowniez uleglem i rzucilem sie w wir zakupow… Nie ukrywam, ze handlowanie przypadlo mi do gustu i nawet nie podejrzewalem, ze zbijanie ceny ma tak wielki ladunek emocjonalny. Kupilem co nieco egzotycznych przypraw, ktore tu stoja i oferowane sa prosto z workaw. Kupilem tez nieco kadzidla rodem z Omanu. Wszystko to, aby zakosztowac w pertraktacjach – to takie moje prywatne nowe odczucie i przezycie, ktorego z pewnoscia nie zapomne. Pozniej okazalo sie, ze moje zdolnosci handlowania cen beda jeszcze bardzo przydatne w innych, bardziej kosztownych eskapadach… W zasadzie ceny wyjsciowe nie maja nic wspolnego z cena, ktora placi sie towar, stanowia one tylko baze przetargowa. Przy normalnych zakupach wiadomo, ze zaplacisz ok. 50% ceny poczatkowej – zakladajac, ze targujesz ku wielkiej i nieskrywanej uciesze arabskich kupcow.

Podczas tych nowych przezyc nawiazaly sie calkiem interesujace znajomosci i doznania.

Podczas spaceru wzdluz Souk z tekstyliami probowalem sie tez przebrac za miejscowego i kramarze z wielkim zrozumieniem przylozyli do tego reki probujac przy okazji sprzedac mi caly stroj.

Duzo nie brakowalo abym dobil targu.

Bardzo ciekawa przygoda to niewatpliwie Gold Souk – czyli inaczej Targ zlotem.

Udalismy sie na druga strone Dubai Creek wynajeta abra i wstapilismy do krainy zlota… Wszystko co tu blyszczy to najwyzszej proby zloto - ponizej 18 i 24 karatow nie kupisz tu nic. Wielkosc nie odgrywa tu zadnej roli – masz wrazenie jakbys kupowal zloto na wage i tak jest tez w rzeczywistosci – to prawdziwe pole do popisu dla handlarzy…

Poczynajac od malenkich ozdob do poteznych dziel zlotnikow mozesz kupic tu wszystko – placic mozna tu albo gotowka, albo karta kredytowa, jedyny warunek, ze ma pokrycie…

Zakup zlota tez zwiazany jest z wielkimi rabatami, przy czym uzyskane profity handlowe to dla ciebie nie wiecej jak 20% ceny. Przy tego rodzaju zakupach obowiazuja tez inne rytualy – kupujacy czestowany jest kawa lub aromatyczna herbata, a handlowanie odbywa sie tez w innej scenerii.

Sprobowalem i tego…

Trzeba wiedziec, ze zaproponowanego napoju nie mozna odmawiac – to byloby obraza osoby czestujacej.

Tak samo godne uwagi – wszystko czego dokonujesz musi odbywac sie przy pomocy prawej dloni – lewa uwazana jest za “brudna”…

To takie niuanse, ktore pomagaja bezproblemowo poruszac sie po swiecie Orientu.

Tutaj tez oferowane sa najprzerozniejsze wyroby typu Rolex lub podobne. Trzeba jednak przyznac, ze sprzedajacy je uprzedzaja o plagiatach. Te prawdziwe mozna zreszta kupic bezproblemowo kilka krokow dalej – i tutaj wazne jest tylko pokrycie na posiadanej karcie.

Nie wazne co akurat chcesz kupic – tutaj kupisz wszystko…

Blyszczacy swiat wielkich pieniedzy gdzie klient traktowany jest jak gosc.

Po nowych doswiadczeniach handlowych udajemy sie wzdluz traktow historycznej czesci miasta zwanej Bastakiya. Tutaj stoja jeszcze stare, odnowione budynki z wystajacymi poziomo wiezyczkami – to slynne pierwowzory obecnej klimatyzacji, gdzie system rurowy powodowal wymuszona cyrkulacje powietrza i czynil, szczegolnie latem przy temperaturach 50°C, ze klimat byl znosny dla mieszkancow.

Inny swiat z odpowiednia atmosfera tego regionu – czujesz sie jakby przeniesiony do przeszlosci…

Kommentare: 3 (Diskussion geschlossen)
  • #1

    Wiktor (Montag, 18 März 2013 10:15)

    Przyznaję, że mnie zaskoczyłeś.
    Dubaj, całkiem nieźle. Z zaciekawieniem przeczytałem twoje wspomnienia i czekam na więcej. Dużo się ostatnio mówi o tamtych stronach, ale wszystko to sprawia wrażenie świata zbyt odległego dla normalnego człowieka. Widziałem kiedyś bardzo długi reportaż w telewizji i oglądajac go siedziałem chyba z otwartymi ustami.
    Interesujący kraj ciekawie opisywany.
    Czekam na ciąg dalszy – Wiktor

  • #2

    Kasia (Montag, 18 März 2013 13:02)

    Witam włóczykija Witka!
    Też oglądałam ten reportaż-gigant o Dubaju i nie przypominam sobie wzmianek o historycznych częściach tego miasta. Tego spodziewałam sie prędzej po terenie tego emiratu, tzn. daleko poza miastem. Tutaj zawsze tylko pokazuje się tą odlotową architekturę.
    Po przeczytaniu Twojego bloga trochę poserfowałam i poczytałam więcej o tym Creek i strefach handlowych.
    Bardzo interesujące informacje i jak zwykle fajny, chociaż krótki opis z Twojej strony – postanowiłam zdobyć na ten temat więcej materiału i pewnie udam się do księgarni.
    Mam nadzieję, że dowiem się też więcej od Ciebie – przeglądnęłam Twoje zdjęcia i zaparło mi dech – CZEKAM!
    Z gorącymi pozdrowieniami z bardzo zimnego kraju
    Kasia

  • #3

    Mona (Montag, 18 März 2013 14:48)

    Wyjątkowo udany blog!
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam
    Mona